Jak sędziowie patrzą na dłużników?
19 lipca 2017 2020-06-30 14:21Jak sędziowie patrzą na dłużników?
Jak sędziowie patrzą na dłużników?
Niedawno odkryłem jak sędziowie patrzą na dłużników. Wszystko zaczęło się od rozmowy, którą miałem przyjemność prowadzić z byłym sędzią.
Kilka dni temu rozmawiałem z byłym sędzią, który obecnie wykonuje zawód adwokata. Na potrzeby tego wpisu nazwę go Pan X. W rozmowie pojawił się wątek konsumentów i ich problemów finansowych. Choć Pan X jest znacznie bardziej doświadczony ode mnie, to rzuciło mi się w oczy jego podejście do konsumentów i sposób, w jaki można im pomagać. Otóż w jego opinii w celu edukowania konsumentów, dłużników, tłumaczenia im jak mogą poradzić sobie z problemami finansowymi nie należy używać prostych wyrażeń, krótkich komunikatów, aby wyjaśnić dany problem. Pan X stał na stanowisku, że wobec osób zadłużonych należy ściśle odwoływać się do treści ustaw, a nie pokazywać co czuje i myśli dłużnik.
Moim zdaniem Pan X nie ma racji. Z moich doświadczeń wynika, że używanie prostego języka, pokazywanie prostych przykładów, próba poznania istoty problemu konsumenta są bardziej praktyczne. Gdy powiedziałem Panu X, że na co dzień mam do czynienia z osobami zadłużonymi i to pozwala mi twierdzić, iż dokładnie znam co czuje i myśli dłużnik, Pana X to nie przekonało i dalej upierał się przy swoim stanowisku. Przecież on jako były sędzia lepiej wie, jak jest – zdało się słyszeć w jego myślach.
Szczególnie zauważyłem, że w myśleniu Pana X jako byłego sędziego pokutuje coś, co prawnicy nazywają pozytywizmem prawniczym. Polega to na stosowaniu prawa tylko w takim zakresie, jak wyraźnie stanowią o tym przepisy. Inaczej nazywa się to też wykładnią literalną aktu prawnego. To myślenie raczej wyklucza poszukiwanie głębszego znaczenia norm prawnych, odwoływania się do norm etycznych, społecznych, zasad uniwersalnych, takich jak choćby interes jednostki, dobro człowieka, szacunek dla jego problemów. Ten sposób myślenia jest widoczny w wielu innych dziedzinach prawa. Nieprzypadkowo obywatele bardzo źle oceniają sądownictwo. Sędziowie widzą tylko paragrafy i potrzebę literalnego zastosowania prawa. Nie widzą natomiast człowieka, jego problemu, nie biorą pod uwagę tego, co na temat zdarzenia myśli dłużnik. Po co w takim razie zeznania strony, skoro sędziowie bardzo rzadko biorą je pod uwagę.
Podobne zjawisko zauważam również w sprawach o upadłość konsumencką. Sędziowie w swoich uzasadnieniach bardzo oględnie wypowiadają się o samym problemie konsumenta, o tym co do tego doprowadziło, o całym schemacie powstania zadłużenia. Dla sędziego wszystko jest nieskomplikowane – albo dłużnik spełnia przesłanki upadłości konsumenckiej, albo nie. Tylko problem polega na tym, że sędzia zupełnie oderwany jest od codziennego życia. Gdy sędzia widzi, że konsument na przestrzeni kilku miesięcy zaciągał chwilówkę jedna po drugiej, to ocena jest jednoznaczna, że konsument doprowadził do swej niewypłacalności. Tak wynika z dokumentów, ale sędzia już nie bierze pod uwagę zeznań dłużnika, który mówi, ze brał te chwilówki, bo windykatorzy terenowi naciskali na niego i straszyli wejściem do mieszkania i zabraniem rzeczy z domu. Dla sędziego takie zeznania nie są istotne. Sędzia wobec tej sytuacji użyje sloganu “to jest tylko subiektywne wyobrażenie dłużnika o zdarzeniu”.
Dłużnik w sądzie postawiony jest przed obliczem sędziego, który nie rozumie lub nie chce zrozumieć dłużnika lub nie pasuje mu to do jego wyobrażenia. Stąd biorą się te oderwane od rzeczywistości zdania sędziów, które powodują u dłużnika brak poczucia sprawiedliwości. Zwykli ludzie potrzebują, aby prostym językiem tłumaczyć im przyczyny i skutki zdarzeń prawnych. Sędziowie rzadko tym się kierują.
Masz problemy finansowe? Skorzystaj z upadłości konsumenckiej: na czym polega upadłość konsumencka?